Książki

Współczesne Chiny

Peter Hessler, Przez drogi i bezdroża. Podróż po nowych Chinach, Wydawnictwo Czarne, seria reportażowa, recenzja, okładkaDo tej pory w ramach fascynacji Chinami poczytałem trochę o historii i kulturze tego kraju. Tym razem trafiłem na rzecz jak najbardziej współczesną, która bardzo precyzyjnie odmalowuje obraz społeczeństwa będącego w fazie gwałtownych przemian.

Książka składa się z trzech części. Pierwsza to opis podróży wzdłuż wielkiego muru. W mojej opinii część najsłabsza, ale najczęściej występująca w recenzjach tej książki. Niestety wskazuje to na smutny fakt, że większość recenzentów książki do końca nie przeczytała, bo ta właśnie część jest tyleż malownicza, co poznawczo bezpłodna. Trochę się dowiadujemy o realiach wielkiego muru, który nawiasem mówiąc wygląda zupełnie inaczej niż sączy nam kultura masowa i bynajmniej nie jest widoczny z satelitów. Poza tym jest to tylko relacja z kolejnych pustyń, skalistych bezludnych pustkowi i kiepskich dróg.

Natomiast pozostałe dwie części są mniej spektakularne, ale doprawdy bardziej fascynujące. Pierwsza to reportaż z zapadłej chińskiej wsi, druga to opis tworzącej się, a następnie rozwijającej się nowej strefy ekonomicznej w mieście Lishui, leżącym w południowej części prowincji Zheijang (jeśli to komuś coś mówi). Obie relacje powstały w ten sam sposób. Autor najpierw przez pewien czas mieszkał wśród ludzi, których losy są kanwą jego opowieści, a następnie wielokrotnie odwiedzał te miejsca, aby zobaczyć co się w nich zmieniło, a co pozostało po staremu. Dzięki takiej formule poznawczej otrzymujemy naprawdę wnikliwy, a przez to fascynujący materiał umożliwiający zrozumienie, co się w Chinach naprawdę dzieje. Najtrudniej sobie bowiem wyobrazić, jak żyją normalni ludzie, którzy harują po kilkanaście godzin, ale w sumie tworzą gigantyczną potęgę gospodarczą państwa Środka, które jest już na ostatniej prostej, aby zdystansować Stany Zjednoczone i zostać mocarstwem nr 1 współczesnego świata. W jakimś sensie jest to zależne od tego, co się dzieje na szczytach władzy, od kluczowych decyzji o charakterze gospodarczym. Naprawdę jednak, jest to suma ogromnej ilości takich wydarzeń, jakie opisuje Hessler.

Trudno obserwacje Hesslera, zajmujące kilkaset stron, zawrzeć w krótkim podsumowaniu jego książki, na kilka rzeczy jednak koniecznie trzeba zwrócić uwagę.

Pierwsza to rozmach inwestycyjny. Wspomniane powyżej miasto Lishui jest bodaj nikomu z czytających te słowa nieznane, nie jest jednak jakąś zapadłą dziurą; to odpowiednik naszego województwa, co prawda raczej lubuskiego niż śląskiego, ale jednak. Postanowiono w tym mieście wybudować strefę przemysłową. Rozpoczęto od – drobiazg – zrównania z ziemią kilku gór, tak aby na płaskim terenie wybudować nowe hale fabryczne. To miasto (prowincja) buduje te hale wraz z niezbędnym minimum infrastruktury. Jako „dodatek” do kilku tego typu inwestycji w prowincji postanowiono wybudować kilkaset (!) kilometrów autostrady, bo ta przechodząca już przez prowincję Zheijang była zbyt przeciążona. Wielkość tego typu inwestycji jest uderzająca. A dodajmy, że wybudowanie tego wielkoobszarowego parku przemysłowego to koszty sięgające miliardów dolarów. Natomiast eksport z prefektury Lishui to w przybliżeniu 1/3 eksportu całej Polski. Dane w tej sprawie mają charakter poglądowy z racji na powierzchowność informacji w książce, ale nawet na dużym poziomie ogólności pokazują skalę zjawiska. Dodajmy tylko, że Lishui to jedna z 13 prefektur prowincji Zhejiang, a ta z kolei jest jedną z 33 prowincji składających się na Republiką Chińską (wliczając w to Hongkong  i Makao)

A jak to wygląda od strony mikroprzedsiębiorstwa zasiedlającego część jednej z nowowybudowanych fabryk? Hessler dokładnie przyjrzał się startowi fabryki produkującej kółka metalowe do biustonoszy. Tylko ten jeden produkt. Kiedyś był to bardzo opłacalny dział produkcji, dzisiaj jest gorzej, bo na rynku panuje konkurencja i wiele fabryk wytwarza owe kółka. Kilkadziesiąt kobiet znajduje zatrudnienie przy ich produkcji. Co ciekawe: właściciel wcale nie chce zatrudniać nieletnich, to 15-, 16-letnie dziewczyny przekłamują swój wiek, często zresztą bardzo wiarygodnie. A tak na marginesie: później biustonosze z owymi kółkami trafią do którejś ze znanych sieci i podnosi się larum, że międzynarodowe koncerny zatrudniają dzieci, a wykładowcy etyki rozważają zgubne skutki globalizacji. Dla porządku dodajmy, że znana Hesslerowi 16-latka pracując w akordzie ma  takie same stawki, jak inne kobiety, a zarabia od nich więcej, bo zręczniej owymi kółkami obraca. Tak wygląda od zaplecza wyzysk dzieci.

W historii opisywanej fabryczki, najciekawsza dla mnie była jednak opowieść o podstawowej maszynie, która z drutu owe kółka wytwarza i obleka je plastikiem. Pierwotnie ten rodzaj maszyny był sprowadzany z Niemiec, ale później została ona podrobiona przez Chińczyków mało przejmujących się prawami patentowymi, autorskimi i wszelakimi innymi. Wygląda mniej elegancko, coś się w niej zacina, wymaga napraw, ale jest znacznie tańsza, co przekłada się na cenę kółek i w związku z tym na atrakcyjność cenową ich aktualnego producenta. Oznacza to, jak mawiają ekonomiści, osiąganie przewagi konkurencyjnej. Gdzie nam się z tym równać?

Równie ciekawa była część poświęcona chińskiej wsi. Analitycy spraw chińskich najczęściej zwracają uwagę, że bieda i zacofanie tamtejszej wsi jest potencjalnie najgroźniejszym czynnikiem destabilizacji, a mówiąc wprost, wybuchu społecznego. Wizerunek przedstawiony przez Hesslera tego raczej nie potwierdza. Na wsi odbywa się sporo procesów modernizacyjnych, przede wszystkim pojawia się tam wiele przedsięwzięć usługowych. We wsi opisanej przez Hesslera są to przede wszystkim mikroprzedsiębiorstwa z branży turystycznej, coś w rodzaju znanej w Polsce agroturystyki, a więc minipensjonaty czy bary lub restauracyjki. Rzuca się w oczy duża aktywność ludności rolniczej w poszukiwaniu dodatkowych źródeł zarobku, większa na pewno niż w wielu krajach postkomunistycznych z byłego bloku sowieckiego. Zatem można powiedzieć, ze na chińskiej wsi dzieje się lepiej, niż to się wydaje zachodnim obserwatorom. Na pewno nie widać jakichkolwiek zarodków ewentualnego buntu o podłożu ekonomicznym.

W podsumowaniu trzeba powiedzieć, że Przez drogi i bezdroża to najciekawsza książka o współczesnych Chinach, jaką czytałem. Daje pogląd o tym, jak rzeczywiście wygląda życie na chińskiej prowincji, a ta prowincja to przecież znakomita większość Chin. I jeszcze raz powtórzę: uderza ogromny dynamizm rozwojowy Chińczyków,  który wskazuje, że droga do stania się światowym mocarstwem nr 1 jest wysoce prawdopodobna. Oceniam na 10/10 i polecam wszystkim zainteresowanym współczesnymi Chinami. Proszę się nie zniechęcać okładką nie korespondującą z treścią.

Peter Hessler, Przez drogi i bezdroża. Podróż po nowych Chinach, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013, seria reportażowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

dziewięć + sześć =