Film

Nic osobistego Urszuli Antoniak

Kiedyś na blogu napisałem, że czekam, kiedy Polak mieszkający w Berlinie, napisze kryminał o Francuzie walczącym w Irlandii przeciwko Anglikom. No i się prawie doczekałem, bo Polka nakręciła film o Holenderce, ale dziejący się w Irlandii. I samo to spowodowało, że do kina poszedłem, jak ciągnięty przez magnes. Długo czekałem, aż film będzie gdzieś wyświetlany i dawno nie byłem tak ciekawy, jaka to rzeczywistość odsłoni mi się na ekranie.

Nic osobistego, recenzja, Dwójka bohaterów na tle morza

No i odsłoniła się rzeczywistość bardzo interesująca. Film to spokojny, niepospieszny, nastawiony na refleksję, przyglądanie się ludziom, zaprzeczenie hollywoodzkiego kultu szybkiej akcji i zaskakujących zwrotów. Jego bohaterka, której imienia nawet nie poznajemy (przez sekundę widzimy je wraz z nazwiskiem na prawie jazdy) przeżyła jakąś tragedię (też nic o niej nie wiemy), uciekła z Holandii i samotnie przemierza bezludne wybrzeże Irlandii, żywi się resztkami pozostawionymi przez turystów, śpi w namiocie, codziennie gdzie indziej. Głód zmusza ją do odwiedzenia stojącej na uboczu farmy i zaproponowania kontraktu: jedzenie za pracę. Dodatkowym warunkiem tego kontraktu jest nieujawnianie przez dziewczynę nawet imienia – to dużo mówi o rodzaju jej kontaktów z innymi ludźmi. Martin, samotny właściciel farmy ofertę przyjmuje, sam zresztą do wylewnych nie należy. Lody między nimi powolutku kruszeją, pojawia się coś na kształt związku. Finał tej opowieści jest jednak zaskakujący i dający do myślenia.

Można powiedzieć, że jest to film o nieprzezwyciężalnej trudności w nawiązywaniu kontaktów miedzy kobietą i mężczyzną. Ale to tylko wierzchnia warstwa, myślę, że w istocie jest to studium samotności, i to samotności z wyboru, przemyślanej, bez żalu za niedoszłymi związkami, uczuciami. Film stawia pytanie, co takiego musiało zranić tych ludzi tak bardzo, że wybierają samotną drogę przez świat, dlaczego w tym wyborze są tak konsekwentni, że zmierzają w pogranicze zachowań autystycznych, aż do samozagłady. A może to nie tylko ich wybór, może oni inaczej nie umieją, może są skazani na życie, w którym inni ludzie stanowią tylko elementy krajobrazu, ale nie mają dostępu do ich wnętrza, do pozytywnych emocji. A jeżeli kiedyś bariery pękają i ktoś wkracza do świata samotnego „ja”, to stanowi tam zagrożenie i powoduje raczej odruch ucieczki niż akceptacji nowej sytuacji. Bardzo jestem wdzięczny Urszuli Antoniak, że stworzyła dzieło poruszające takie problemy. Odejście od sztampy filmu akcji umożliwiło widzowi spokojny namysł, objęcie empatią bohaterów tych zmagań.

Ważną rolę w recepcji filmu odgrywają krajobrazy – górzyste, wietrzne, nadmorskie. Są przepiękne, ale puste. Bez ludzi są uosobieniem chłodu, pociągają, ale i zarazem niepokoją. Żyjąc w takim otoczeniu człowiek jest bardziej sam, niż gdziekolwiek indziej. Ta pusta przyroda umożliwia człowiekowi przeżycie, jest bardzo impresyjna, ale też otula go nieuchwytnym, trudnym do pokonania splinem. Dla mnie te krajobrazy mają też walor osobisty, bo przypominają piękną podróż po Irlandii i zadumę, jak trudno było żyć tubylcom w takich warunkach. Zwiedzałem tamte tereny w pogodzie lekko sztormowej, tym bardziej skłaniającej do egzystencjalnych refleksji. Wraz z Nic osobistego to wszystko powróciło…

Lotte Verbeek

Dziewczynę wędrującą po irlandzkich pustkowiach gra Lotte Verbeek i robi to doskonale. Po prostu jest sobą, tak jakby nic nie musiała grać, jakby była naturszczykiem obsadzonym w roli samego siebie. Grający Martina Stephen Rea jest w pierwszym odbiorze mniej przekonujący, ale to on zostaje w pamięci na dłużej, jest bardziej charakterystyczny, poza tym jak się zastanowić, to on jest głównym bohaterem opowieści. Aktorstwo jest dużym plusem tego filmu.

W swojej kategorii film zasługuje na notę 9/10 i polecam go bardzo wszystkim ceniącym spokojną refleksję, a zwłaszcza samotnikom ku zadumie.

Nic osobistego, reż. Urszula Antoniak, Holandia, Irlandia 2009, polska premiera kwiecień 2010.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

2 × jeden =