Militaria

Spojrzenie ze strony niemieckiej

Jochen Böhler, Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce, okładka, recenzjaBardzo ożywczo jest popatrzeć z innej perspektywy na kluczowy moment naszej historii. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do naszego punktu widzenia na wydarzenia w 1939 roku, że nie dostrzegamy, iż jest on tylko jednym z możliwych. Wbrew postmodernistycznej modzie na relatywizm przyznaję, że jest on (ten polski punkt widzenia) dobrze uzasadniony i dość bliski prawdy, nawet jeżeli patrzymy na wrześniowe wydarzenia przez lekko różowe okulary (zaróżowione patriotyzmem, ale i tak w stopniu nieporównywalnym mniejszym niż u innych narodów, np. Brytyjczyków).

Böhler właśnie wnosi nowe spojrzenie. Koncentruje się na zbrodniach Wehrmachtu popełnionych w czasie kampanii wrześniowej: od terrorystycznych nalotów na polskie miasta, poprzez rozstrzeliwania ludności cywilnej a na mordowaniu jeńców skończywszy. Po pierwsze nie wybiela, nie przemilcza, nie broni pamięci swoich rodaków. A właściwie to wręcz przeciwnie, zadaje jej bolesne ciosy, jeżeli wziąć pod uwagę ciągle dobrą opinie Wehrmachtu  (w przeciwieństwie do SS) w niemieckim społeczeństwie. I na tym poziomie to nic nowego, mamy na ten temat wiedzę szerszą i głębszą niż Niemcy. Natomiast Böhler dokłada do tego wyjaśnienie przyczyn takich zachowań, a także podejmuje tematy niewyjaśnione, próbując podsumować, co wiemy na pewno.

Generalnie Wehrmacht rozstrzeliwał ludność cywilną w odwecie za działalność partyzancką na zapleczu frontu, typu: strzały zza węgła do maszerujących oddziałów. Według ustaleń Böhlera strach niemiecki miał wielkie oczy i najprawdopodobniej częściej dochodziło do przypadkowej nocnej wymiany ognia miedzy nieostrzelanymi niemieckimi oddziałami, niż do prawdziwych ataków partyzanckich. To świeże spojrzenie nieobecne dotąd w polskim pisarstwie na ten temat. Podobnie jak wyjaśnienie, dlaczego tak się działo. Mianowicie Niemcy, według Böhlera, dobrze zapamiętali Powstania Śląskie i w ich pamięci Polacy pozostali jako niezłomni insurgenci, po których należy się spodziewać walki partyzanckiej na tyłach frontu.

Od siebie dodam, że w taki sam sposób Niemcy zachowywali się w roku 1914 w Belgii. Tam również miały miejsce masowe mordy na ludności cywilnej, jako odwet za rzekomą działalność partyzancką i najprawdopodobniej były tak samo nieuzasadnione jak Polsce. I nie da się tego lekko zrzucić na poduszczenie Hitlerowców. Inny ustrój, inny czas, inna wojna, a skłonność do pozaprawnego terroru taka sama. Jak ją tłumaczyć? Charakter narodowy? Specyficzny duch armii niemieckiej? Czytelnicy sami mogą ocenić. Ciekawe, co wyważony Böhler powiedziałby na to?

Do najciekawszych partii książki należy również podsumowanie wydarzeń krwawej niedzieli w Bydgoszczy. Wtedy to, 3 września, wycofujące się oddziały polskiej Armii Pomorze, ostrzelane (lub rzekomo ostrzelane) przez niemiecką V kolumnę doprowadziły do egzekucji kilkuset bydgoskich Niemców, cywili. Po spokojnym przyjrzeniu się sprawie, okazuje się, że nie możemy wiarygodnie stwierdzić, czy rzeczywiście padły jakiekolwiek strzały w stronę polskich oddziałów rozpoczynające masakrę. Równie prawdopodobne, że polskich odwet był tak samo nieuzasadniony, jak podobne (choć dużo częstsze) działania niemieckie.

Podsumowując: ożywcza intelektualnie lektura. Böhler w odniesieniu do trudnych spraw zachowuje chłodny obiektywizm, tak trudny przy podejmowaniu tematów wzbudzających emocje. Książka jest napisana prostym językiem, w znacznym stopniu wykorzystuje materiały przygotowane dla niemieckiego radia – 8/10.

Jochen Böhler, Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce, Znak Kraków 2011.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

11 − 9 =