Biała wstążka
Biała wstążka Michaela Haneke robi wrażenie i to tym większe, że film jest realistyczny, nawet naturalistyczny, bez upiększeń i przerysowań.
W austriackiej (niemieckiej?) wsi dzieją rzeczy straszne: powieszono i wysieczono rózgami dziecko, lekarz uległ wypadkowi po tym, jak rozciągnięto stalową linkę o którą przewrócił się koń, niepełnosprawnego, choć powszechnie lubianego synka akuszerki, przywiązano do drzewa i tak pobito, że ledwie przeżył.
Paradoksalnie to jednak nie te wydarzenia wprowadzają widza w stan totalnego przygnębienia, ale to co się spoza nich wyłania. Każda rodzina, którą oglądamy na ekranie jest dotknięta ciężką patologią. Oto lekarz okazuje się mieć kazirodcze relacje ze swoją córką i jednocześnie jest tępym chamem wobec otaczających go kobiet. Pastor wobec swoich dzieci jest tak zimnym tyranem, że jego odpowiednik z bergmanowskiego Funny i Aleksander jawi się jako człowiek umiarkowany. Młoda baronowa opuszcza swego męża, bo nie może znieść ciężkiej, dławiącej atmosfery. Wszyscy są nieszczęśliwi, przyduszeni ze swoimi pragnieniami, niespełnieni.
Zagadka kryminalna, kto dokonał tych haniebnych czynów pozostaje nierozwikłana, bo też nie o to chodzi reżyserowi. Na pewno jakiś związek z tym wydarzeniami mają dzieci, które są zawsze obecne w okolicy tych bulwersujących wydarzeń. Wydaje się, że to one są kluczem do zrozumienia przesłania tego filmu. To dzieci właśnie są głównymi ofiarami duszącej atmosfery spowijającej wioskę. I nie są w stanie znosić wszechogarniającej hipokryzji i wychowawczego terroru. Na swój sposób, dziwaczny i nieoczekiwany, buntują się. Traumy rodzinne wykoślawiają ich charakter i prowadzą do zdumiewających zachowań.
Na początku filmu narrator mówi, że opisze wydarzenia, które pozwolą zrozumieć „parę spraw w naszym kraju.” Oczywiście główną sprawą w ich kraju był nazizm i ludobójstwo, z którym właśnie współcześni twórcy próbują się zmierzyć (głównie w literaturze, np. Arno Geiger w powieści U nas wszystko dobrze). Celem Hanekego jest diagnoza społeczna, jak w jego kraju mogła się zdarzyć historia z Hitlerem w roli głównej, mającym przecież niemałe poparcie społeczne.
Haneke wydaje się mówić: to owe dzieci w dzieciństwie tak źle traktowane, pozbawione szans na indywidualność, w dorosłym życiu są materiałem na zabójców spod znaku trupiej główki. Dokonuje dość przekonywającej wiwisekcji życia jednej małej społeczności, aby dowiedzieć się, co takiego stało się w historii, że Austriacy, jego współplemieńcy, stali się podatni na ukąszenie totalitaryzmem. Film jest doskonały, ale czy stojąca za nim diagnoza społeczna jest prawdziwa? Nie sposób od tego pytania uciec, chowając się za oczywistymi przymiotami tego filmu.
W sensie dosłownym z tezą tego filmu zgodzić się nie sposób. Totalitaryzm pojawiał się w różnych krajach pod różnym flagami i przede wszystkim w odmiennych kontekstach kulturowych. Włochy miały zupełnie inną rzeczywistą społeczną niż Rosja i jeszcze inną niż Niemcy lub Austro-Wegry. Zatem teza, że szczególna sytuacja kulturowa w krajach niemieckojęzycznych miała tu decydujące znaczenie nie wytrzymuje konfrontacji z podstawową faktografią historyczną. Natomiast rzeczywiście może być dobrym tłumaczeniem – i być może o to chodziło Hanekemu – motywacji pojedynczych ludzi przyłączających się do ruchu faszystowskiego. I chyba rzeczywiście, ludzie pozbawieni dobrego kontekstu rodzinnego, stłamszeni, bez szans na normalny rozwój osobowości byli podatni na sensy oferowane przez ruchy faszystowskie.
Tytułowa biała wstążka jest zakładana dzieciom pastora, jako symbol ich niewinności.W rzeczywistości jest symbolem zakłamania, bo też jaką niewinność reprezentuje sobą ów pastor i co proponuje swoim dzieciom. Dyscyplinę, kary cielesne, wiązanie do łóżka, tłamszenie osobistych aspiracji i jakiejkolwiek indywidualności – czy to są wartości, które może symbolizować biała wstązka? W istocie jest ona złamanym symbolem, totalitarnym oszustwem, bowiem każe dzieciom przypominać o niewinności, ale tak naprawdę przypomina o zniewoleniu.