Bitwa pod Albuerą 1811
Na fali moich zainteresowań hiszpańskich sięgnąłem po tę pozycję. Niestety po lekturze uczucia miałem mieszane. Monografie bitew często mają plus, że dają przejrzysty szkic całej wojny lub kampanii, która do danej bitwy doprowadziła. Na podstawie dość długiego opisu w tej książeczce, naprawdę ciężko zorientować się o co w tej wojnie chodziło i jaki miała przebieg. Groch z kapustą. Dla porządku tylko przypomnę, że bitwa miała miejsce w czasie wieloletniej wojny francusko-hiszpańskiej, z tym, że Hiszpanów intensywnie wspierali Anglicy, Portugalczycy i różne oddziały zaciężne.
Stosunkowo dobrze na tym tle wypadło przedstawienie samej bitwy. Spory udział miały w tym dobre mapy. Reprodukowano zarówno mapy z epoki , jak i posłużono się współczesnymi mapami z przejrzystym zaznaczeniem położenia wojsk poszczególnych stron. W efekcie opis bitwy był dość klarowny i łatwo było zorientować się, co do jej przebiegu, zamysłu dowódców, błędów i wreszcie skutków.
W bitwie wzięła udział polska Legia Nadwiślańska i odniosła kolosalny sukces, który powinien przyćmić nawet szarżę pod Somiesierrą. Podczas jej trwania miała bowiem miejsce szarża całego 1 pułku ułanów pod dowództwem płk. Jana Konopki, który w proch rozniósł całą brygadę angielskiej piechoty. Polscy lansjerzy (czyli ci, którzy walczyli lancą) rozbili szyk Anglików i metodyczni wykłuli rozproszonych piechurów. Zarówno skala tej szarży i rozmiar skutków chyba przewyższał Somosierrę, ale ten symbol pozostanie i tak niewzruszony.
Dla ciekawych dodam, że bitwa zakończyła się właściwie wynikiem nierozstrzygniętym, mimo że po sukcesie polskich lansjerów, zdecydowane działania mogły doprowadzić do klęski Anglików, ale marsz. Soultowi zabrakło zdecydowania. Biorąc pod uwagę ilościową przewagę wojsk hiszpańsko-angielskich, był to ograniczony sukces francuski.
Do zalet recenzowanej książeczki zaliczam również przywrócenie pamięci fenomenalnej szarży polski ułanów.
Tomasz Rogacki, Albuera 1811, seria Bitwy-Kampanie-Wojny, Bellona 2004