Literatura polska na Węgrzech
Ogarnęła mnie tęsknica za sprawami węgierskimi. Nic nie miałem pod ręką, zatem wygrzebałem ze starych zapasów biografię Tomcsányiego. Wtedy jeszcze wydawano prace naukowe w formie maszynopisu powielanego, miałem więc i powrót do starego edytorstwa.
Tomcsányi przynależał do grupy polonofilów. Był tłumaczem, ale też publicystą podejmującym wątki polityczne dotyczące spraw polskich w dwudziestoleciu międzywojennym. Pisywał też o polskiej literaturze. Zasłynął doskonałym przełożeniem na węgierski Chłopów Reymonta. Dostał za to zresztą w 1932 roku nagrodę polskiego PEN Clubu.
Z ważniejszych utworów prócz Chłopów Tomcsányi przetłumaczył Szkice węglem Sienkiewicza i Dewajtis Rodziewiczówny. Oprócz tego przełożył kilka drobniejszych utworów, przy czym pobudza do refleksji ich dobór, dla niego te utwory były ciekawe i charakterystyczne dla literatury polskiej, dzisiaj są one kompletnie zapomniane (często razem z ich autorami), mówimy tu o Pociągu Gustawa Daniłowskiego, Imieniu matki Stanisława Salińskiego, Polonia maru Edwarda Ligockiego i noweli Mój zegarek Konopnickiej. Zdumiewa, że tłumaczenia Ludzi bezdomnych i Rozdziobią nas kruki i wrony nie zostały wydane, nie wiemy dlaczego, zabrakło wydawcy czy pewności siebie tłumacza.
I to by było tyle. Taka sympatyczna przypominajka o przyjaźni polsko-węgierskiej.
Elżbieta Cygielska-Guttman, János Tomcsányi 1873-1935. Popularyzator i tłumacz literatury polskiej na Węgrzech, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1988.