Orłoś opowiadania
Kazimierz Orłoś, Bez ciebie nie mogę żyć, Wydawnictwo Literackie 2010
Nie miałem ostatnio szczęścia do lektur fascynujących, a zarazem dających do myślenia. Najlepsze książki (jeśli nie liczyć Le Carrego) trafiały się z działu non fiction. I oto trend się przełamał za sprawą wyboru opowiadań Kazimierza Orłosia. Z każdej strony sama przyjemność.
Wszystkie opowiadania składające się na ten zbiór dotyczą ludzi żyjących wiele kilometrów w bok „od szosy głównej”. To tak zwani prości, biedni ludzie, a ich historię opowiedziane są też po prostu, bez fajerwerków, ale przez to są chyba jeszcze bardziej wzruszające. Orłoś ma szacunek do tych ludzi, nawet jeżeli robią rzeczy głupie. Obdarza ich sympatią i zrozumieniem.
Nastrój obecny w całej książce wprowadza już pierwsze opowiadanie. Jego bohater jest umysłowo spóźniony, a może tylko niedostosowany do oczekiwań świata zewnętrznego. Żyje na uboczu, mieszka w piwnicy przy szkole, żyje z dorywczych prac, chodzi w niedbałym przyodziewku. Nad rzeką, na łące, pod niebieskim niebem poznaje Zenię, bliźniaczą duszą, też z głową nie bardzo, z widocznym kalectwem, tak jak Józek życzliwą ludziom. Wybucha miłość radośnie skonsumowana. Mimo łatwych do wyobrażenia trudności dochodzi do małżeństwa. Niestety to nie koniec odpowiadania. Zenia spada z drabiny tak nieszczęśliwie, że umiera. Życie Józka wraca do starych kolein, tylko że gorszych, bez nadziei i oczekiwań.
W tym opowiadaniu można się zakochać i wszystkie pozostałe czytać już w stanie lekkiego zauroczenia. Co mi się właśnie zdarzyło. U Orłosia czuć empatię do swoich bohaterów-nieszczęśników, czuć solidarność z tymi, którym się nie udaje, choć niczym przecież nie zawinili. Ot taki ślepy los. W jego opowiadaniach nie ma zwykle puenty, przedstawiają fragment życia z zawieszonym zakończeniem. Zmuszają do zadumy, ale wniosków na tacy nie dają.
Chyba dlatego lubię Orłosia, że jest on z jednej strony życzliwy dla opisywanych ludzi, ale jednocześnie nie nachalny wobec czytelników. Wprowadza nas w życie swoich bohaterów, ale później zostawia nas tam samych. I rozumiej z tego co chcesz (lub – jak myślę – na ile cię stać).
Język tych opowiadań jest powściągliwy, skupiony, chciało by się rzec prosty. Ale jaka piękna i wzruszająca to prostota. Dla mnie 10/10
Bez ciebie nie mogę żyć, to podsumowanie całej drogi literackiej Kazimierza Orłosia. Są tu opowiadania ze wszystkich etapów jego twórczości, także te najnowsze; publikowane w oficjalnym obiegu w latach gomułkowskich i w podziemiu dwadzieścia lat później. Uruchomiły one dawnych wspomnień czar, bo jedno z nich przypomniało mi pierwsze spotkanie z tym autorem na łamach podziemnego „Zapisu”. Przypomniały mi też Cudowną melinę, która przede wszystkim jest cudowną książką. Gdzie te książki tak dobrze przylegające do rzeczywistości, gdzie te czasy czytelniczych zachłyśnięć?