Praca w Chinach, jak wygląda naprawdę
Alexandra Harney jest korespondentką „The Financial Times” w Chinach, to ważna informacja, bo od razu wiemy, że będziemy mieli do czynienia z książką o charakterze faktograficznym, a nie literackim. I rzeczywiście autorka daje nam kompletny i kompetentny przegląd zagadnień związanych rynkiem pracy w Chinach. Stąd w podtytule, ta „przewaga konkurencyjna” wynikająca przecież z niskich (śladowych!) kosztów pracy.
Autorka pisze o konkretnych ludziach, ich drodze zawodowej od emigracji z ubogich wsi, poprzez prostą pracę, niekiedy 12 godzin i 7 dni w tygodniu, awans zawodowy, przesyłanie pieniędzy na utrzymanie rodziny, a na końcu o nieszczęściach chorób zawodowych, z kalectwem i śmiercią włącznie. To smutny obraz, zwłaszcza jak go uzupełnić o „wdowie wioski”, czyli miejsca, gdzie mieszkają samotne kobiety, których mężowie umarli z przepracowania, chorób płuc, wypadków przy pracy itd.
Do najciekawszych należy rozdział Dziewczęta z pokoju nr 817 pokazujący losy sześciu młodych kobiet pracujących w fabryce tekstylnej i mieszkającym w tytułowym pokoju, znajdującym się w czymś w rodzaju hotelu robotniczego. Ciasno, ubogo, brudno, ale tanio. Luyuan, jedna z nich, ma dwadzieścia lat. Pracuje już w drugiej fabryce. Jej udziałem była praca po kilkanaście godzin dziennie, ale dzięki temu, rodzina, której przesyłała pieniądze, mogła zbudować dom (a ona ma tylko 20 lat!). Ona sama wyrwała się właśnie z kręgu tanich, nisko opłacanych robotników i znalazła sobie pracę w agencji nieruchomości. W większym stopniu będzie zależna
Dziewczyny z pokoju 817 mieszkają w mieście Shenzen, najbujniej rozwijającym się mieście w Chinach. Shenzen leży w najbardziej uprzemysłowionej prowincji Guangdong (kiedyś po polsku Kwantung) i na dodatek przy granicy z Hongkongiem. Oba te czynniki dają w efekcie rakietowy napęd wzrostu gospodarczego. Dziewczęta należą do ponad 12-milionowej społeczności Shenzen, która wypracowała eksport w 2006 na poziomie 128 mld USD – dla porównania powiem, że jest to wielkość porównywalna z całym polskim eksportem (a to tylko jedno miasto ! i kto je w Polsce zna?).
Harney pokazuje również całą skalę łamania elementarnych norm prawa pracy – częsty brak wolnego dnia w tygodniu (nie ma niedziel), przymusowy 16-godzinny dzień pracy, zapylenie skutkujące masowymi chorobami płuc, wypadki okaleczające robotników itd. Ten czarny obraz uzupełniają jednak informacje o rodzącej się walce robotników swoje prawa, o nacisku opinii publicznej na koncerny lokujące produkcję w Chinach. Jaki to będzie miało skutek? Czy coś na zauważalną skalę się zmieni? Zapewne tak, pytanie jest tylko kiedy. I jeszcze ciekawsze pytanie – czy jeżeli to nastąpi, to Chiny nadal pozostaną taką potęgą gospodarczą, jaką są dzisiaj.
Książka z racji na szczegółowość podejmowanej problematyki zdecydowanie dla zainteresowanych tym tematem. Za kompetencje, wnikliwość opisu, drążenie szczegółów – 8/10.
Alexandra Harney, Chińska cena. Prawdziwy koszt chińskiej przewagi konkurencyjnej, Sonia Draga, Katowice 2009.